|
GUTTER SIRENS LYRICS
"The Trees" (1998)
1. Pn¹cza 2. Drzewa 3. Deszczowe Lato 4. Ju¿ Siê Nie Bojê 5. Brak Zdecydowania 6. Trudna Droga 7. Wirtuozeria 8. Przebaczenie 9. A Co Ja Wró¿ka
1. Pn¹cza
2. Drzewa
W bez ruchu milczenia biernie musz¹ trwaæ
Chocia¿ ich korony tarmoszone s¹ przez wiatr
Po¿ywieniem s³oñce, a napojem ch³odny deszcz
Jedyn¹ rozrywk¹ jest wieczorny ptaków śpiew
Ptaków trel dziêki drzewom dla nas brzmi
Świe¿y tlen, nowy dzieñ
W miejskim parku ja i ty
B³ogi cieñ w parny cieñ ochronê daje nam
Wiec spójrz jeszcze raz. W³aśnie obwieści³y wiosnê
Milczenia czar to wielki dar
Gdy obok ktoś robi na z³ośæ tobie
To czego ty nigdy mu byś nie wypomnia³
Wiec bierz przyk³ad z tych drzew
Które stoj¹ co dnia bez ruchu warg
Z rozpostartymi w niebo konarami
Bierz przyk³ad z nich i nie mów nic
¯ebyś przypadkiem kogoś nie zrani³
Choæ drzewa s¹ nieme us³yszysz ich g³os
Cichy szmer liści wypomni ci to
W tak delikatny sposób na świecie
¯e czasem mnie ranisz, wiesz o tym przecie¿
Naucz siê milczenia od nich wiêc
Aby s³owa nie zhañbi³y ciê
Mo¿e czasem mowê z³otem zwiesz
Jest dziś niczym wobec wyciszenia
Kiedy wieczorami s³yszysz ptaków śpiew
Nie zapomnij nigdy o istnieniu starych drzew
Które od pocz¹tku us³uguj¹ nam
Rosn¹ twardo miêdzy ludźmi, którym ciszy brak
Hej ty, cz³owieku zastanów siê nad ¿yciem swym
Nie dopuszczaj, ¿eby liśæ na ziemi marnie gni³
Tylko raz ¿ycie trwa, czy w bólu czy w nadziei
A wiec bierz przyk³ad z drzew w³aśnie zaczê³y owocowaæ
3. Deszczowe Lato
Wiarê w pogodny świt
Rozwiewa wiatru gniew
Do tañca chmury zaprosi³ dziś
Dlaczego zimny pot
Wci¹¿ towarzyszy im
Deszczowe lato trwa kolejny rok
Mo¿e kiedyś chmury znajd¹ inny kraj
Têcz¹ po¿egnaj¹ nas
Ale dzisiaj jeszcze s¹
Roni¹ tylko swoje ³zy
A ja siedz¹c przy mym oknie...
Widzê ob³udy twarz
Koloryt mrocznych dni
Oszustwa, brudny szmal i ty
Uczciwej pracy trud zniszczy³ nadmorski sztorm
Który ze wschodu dmie z ca³ych si³
I b³yskawicy blask oślepia oczy twe
Chcia³byś j¹ posi¹śæ jak z³oto i cedr
Wiesz, ¿e chmury znajd¹ inny kraj
Têcza po¿egnaj¹ nas
Ale dzisiaj jeszcze s¹
Roni¹ tylko swoje ³zy
A ja siedz¹c przy mym oknie...
Widzê ob³udy twarz...
Wiem, ¿e kiedyś chmury znajda inny kraj
Wiem, ¿e znikn¹ i odp³yn¹ w sina dal
Barwna têcza bêdzie bram¹ która lśni
Bram¹, która nie przepuści jednej ³zy
Pogodne dni bez ¿adnej ³zy
Srebrna rosa letniej nocy da nam znak
¯e pogodny ranek wstaje ju¿.
4. Ju¿ Siê Nie Bojê
Nowe pokolenia nie ustanie rodz¹ lek
Wojownicy nocy, którym celu w ¿yciu brak
Choæ kochanie, znowu utworzymy nowy l¹d
Bêdziesz wysp¹ piêkn¹ okrêtem bêdê ja
Nie chce d³u¿ej ¿yæ w przemocy
W takiej d¿ungli wegetacja jest chaosem serc
Wolê wybraæ drogê prawdy
Ni¿ z zakrêtem drogê, który do przebycia ciê¿ki jest
Ju¿ siê nie boje, gdy tylko b³oga cisza
Towarzystwa dotrzymuje mi
Czy przy mnie stoisz a mo¿e gdzieś daleko jest ta wyspa
Któr¹ jesteś ty
Jedno tylko wiem, ¿e ci¹gle p³ynê tam
Przy tobie pokochaæ świat, zniweczyæ ca³e z³o
Ju¿ wiem, ¿e agresja rodzi siê w ka¿dym z nas
Wiem, ¿e nie ka¿dy potrafi walczyæ z ni¹
Pokonuj¹ setki myśli niczym mil
Chcê odnaleźæ cz³owieka w ka¿dym z nas
Ja ju¿ siê nie bojê kiedyś cisz¹ jestem za pan brat
Wiem, ¿e przy mnie stoisz, rodzisz wiarê w lepszy świat.
5. Brak Zdecydowania
W moim otoczeniu kobiet istne mrowie
Kto podpowie któr¹, sobie w wzi¹æ
Wed³ug mego gustu ka¿da atrakcyjn¹ jest
Mama kiedyś chcia³a, ¿ebym wzi¹³ bogat¹
Lecz i biedna zachwyci³a mnie
Nie zdecydowany jestem po dziś dzieñ
Rozchorujê chyba siê
Tyle lasek wokó³ mnie
Ta brunetka, ta blondynka, tamta ruda
Ta szatynka
Ta ma ca³kiem niez³y biust
Nie wiem, któr¹ wybraæ ju¿
Wezmê Zochê, Krychy szkoda
Gieñka fajna choæ nie m³oda
Któr¹ś w koñcu wybraæ muszê
Kto pomo¿e mi
S³uchaj W³adek brnij do przodu wci¹¿
Bez pora¿ek po zabawach rz¹dź
Mo¿e kiedyś przyjd¹ takie dni, ¿e ta jedna
Za funduje ci niespodziankê tak¹, ¿e ho ho!
Pójdziesz do ślubu i stop.
Znów ogarnê³a mnie mania podrywania
Mo¿e we mnie wst¹pi³ jakiś wamp
Lecz na starcie ca³y zapa³ uciek³ nie wiem gdzie
Brak zdecydowania to jest mój hamulec
Tyle piêknych dziewcz¹t widzê znów
Chyba przez to starym kawalerem nazw¹ mnie
6. Trudna Droga
Jestem wiatrem pośród ska³
Zimnym deszczem, który krótko trwa³
Lśniê jak p³omieñ, gaszê mrok
Chocia¿ ciemnośæ czai siê co krok
W walce z przestrzeni¹ nie mam równych szans
Choæ umiem śniæ i zapominaæ
W ogromnej pró¿ni tak wiele brak
Os³oniê pragnieniami siê
Ile to ju¿ lat, ile to ju¿ dni biegniemy
Do przysz³ości, która urzek³a nas
Ile to ju¿ ³ez, ile chorób prze¿yjemy
W lêku, ¿e siê czegoś nie doczeka
Nie p³acz królu to tylko ból
Uderza w serce niczym m³ot
Ogromny ciê¿ar na ramionach masz
Wiêc na ¿ebraka opuśæ go
Któ¿ powie mi, kto opowie mi przypowieśæ
Jakiś mora³, ¿eby dotar³ do mnie
Jestem przecie¿ sam. Nie chcê zgin¹æ tak jak inni
Walczyæ chcê, podnieśæ w górê g³owê
Pomó¿ królowi przegoniæ ból, niech go nie boli
¯ebrakowi wody ³yk, pragnienie ma
Schwytaæ kilka chwil z dzieciñstwa:
Niech rozweselaj¹
Mo¿e odkryjesz inny świat, zwyciêstwa smak
Wiem, ¿e droga trudna jest
Nie do przebycia kiedy wiary brak
Jestem wiatrem wśród ska³
Świadkiem prawdy i k³amstw
Wiêc pokochaj ich tan jeden raz
Marnośæ cz³owieka i proch i py³
7. Wirtuozeria
Wiele gatunków muzycznych dziś znam
Lecz w sercu moim jeden tkwi
Z wokalem operowym, świetnymi riffami
Gdzie kunszt artystyczny wa¿ny jest
Gdzie ka¿dy wymiata na trzysta sposobów
Na gryfach pozostaje istna mg³a
A teksty liryki, poezja piêkna
Wzruszenie powoduj¹ i ³zy
A¿ ¿al duszê ściska , ¿e tak jest niewiele
Zespo³ów co pragn¹ tak graæ
Choæ publika ma³a - na palcach policzysz
S³uchaæ rapu zaszczyt mam
Jakie to przepiêkne - s³uchaj
Wirtuozów chyba stu , ka¿dy czyta z nut
Wielu śpiewa jak s³owiki , mo¿e trochê lepiej
Operowy g³os to jest to , kocham rap i ju¿
Tylko jeden jest styl muzyczny ,
Który doceniaj¹ prawie jak rap
To angielski rock , melodyjny szok
Kocham go nie mniej
Uwielbiam siê ws³uchiwaæ w tego typu kapele
W muzyczn¹ wielokrotnośæ barw
W nieziemskie aran¿e , cudowne , pe³ne brzmienie
Gdzie nigdy nie wkrada siê fa³sz
Ja zdaje sobie sprawê , ¿e to trudny gatunek
Tak ma³o doceniony on jest
Jak trudno zrozumieæ ta mnogośæ motywów
Progresja siê chowa , nawet jazz
S³uchaæ anglo-rocka chcê
Jakie to przepiêkne mówiê
Wirtuozów chyba stu , ka¿dy czyta z nut
Wielu śpiewa jak s³owiki , mo¿e trochê lepiej
Operowy g³os to jest to- tak uwielbiam to.
8. Przebaczenie
Ch³odny wieczór , wiatr dotyka twarz
W zamyśleniu ch³onê noc
Pewnośæ siebie oddali³a chyba nas
Wiara w swoje utrapienie
Gdzie jest mój dom
B³¹dzê , pytam jak daleko st¹d
Jak daleko twoja myśl
Jeszcze trochê , wiem milczenie z³otem jest
Chcê odnaleźæ ciebie dziś
Gdzie jest mój dom
Wolnym nurtem p³ynie czas
Wilcza ³za , pokuty czar
Piêkny dzieñ obudzi mnie
Wtedy powiem setny raz , ¿e kocham ciê
Pragnê dojrzeæ w tobie to co dobre jest
W tym jest chyba moja si³a
Która teraz do twych ramion zbli¿a mnie
S³odycz wina , gorycz wina
Pytam jak daleko st¹d
Jak¿e wielkie mam pragnienie
Odbudujê z ruin dom
Nasze wspólne przebaczenie
9. A Co Ja Wró¿ka
|
|