|
FUNERAL FOG LYRICS
"Funeral Fog" (2001 Demo)
1. Barwy zmierzchu 2. Poza cierpieniem 3. Chlód mego serca 4. Brama: daimon, noc symboli 5. Epilog
1. Barwy zmierzchu
i powiadam wam raz jeszcze,
nie budźcie ¿adnego z nich,
jeśli nie potrafilibyście wygnaæ go z powrotem
bowiem on zaś mo¿e wezwaæ coś przeciw wam, a wtedy, wasze najpotê¿niejsze sposoby
na nic siê nie zdadz¹
w swym zamku za noc¹
zbieraj¹ siê bogowie w ciemności
by z ciemności uk³adaæ
przeznaczenie cz³owieka
barwy ciemności nie s¹ monotonne
bowiem czerñ z³a ma wiele odcieni
tyle samo, ile z³o ma imion
zemsta i ob³êd
nieoddzielni bliźniacy
narodzili siê razem i s¹ czczeni jako jednośæ
nawet bogowie nie umiej¹
odró¿niæ braci od siebie
w swym zamku za noc¹
zbieraj¹ siê bogowie w ciemności
a ciemnośæ tka z wielu cieni
2. Poza cierpieniem
moje przekleñstwo
w ciemności znak utajony
przeciw świat³u
mrok mej duszy
moim buntem
ma kl¹twa
jeden śpiew pośród cierpienia zrodzony
ustami utkanymi z gwiazd
dajê ¿ycie
ku chwale
nocy
w szaleñstwie co cieniem zbrodni
octem bólu
mój tro krwi¹ zbrukany
zjednoczony w mroku
przyjmujê m¹ w³asn¹ koronê
ponad świat³em
cierpienie nocy upad³e
u stóp trzech krzy¿y p³on¹ce
wznios³y ponad wszystkich
tej nocy znów stanê siê czysty
a p³omienie obejm¹ ma cz³onki
3. Chlód mego serca
teraz, gdy ch³ód ciszy jest nagi
tchnê³aś jasnym iskry ciep³em
swym wzrokiem, który noc krystaliczn¹ zmroczy³
wśród bezkresu p³yn¹c¹
i wiedzia³em, ¿e wskrzesi³aś
niemej mi³ości wieczny ogieñ
co w tê mroźn¹ porê
nocny obraz maluje
ale uczucia tego odwzajemniæ nie mog³em
tachwila przeminê³a
poch³oniêta zamieci¹
daremnie przywo³ujê spośród mira¿y tañcz¹cych
echo zapomnianych wzruszeñ
ten moment czasu wybrany
wpl¹tany w dzieje przepad³ bezpowrotnie
jedynie popêkane mury
-świadectwo przesz³ości
wywo³uj¹ wspomnienia
-o ch³odzie w moim sercu
4. Brama: daimon, noc symboli
noc w ³añcuchach mg³y
morze odp³ywa w ciszê
moje oczy prowadz¹ spór
o świat³o twoich oczu
nied³ugo bêdziemy razem, z³¹czeni
podzielimy siê zach³anności¹ nocy
teraz
w tym bólu
ty pokaz drogê
bez s³ów
bez westchnieñ
od tej chwili noc bêdzie nasza
skurczone
z twarz¹ pociêt¹ b³yskawicami
cia³o me jak p³omieñ
zrasta siê z noc¹
czekam switu
5. Epilog
|
|