|
EGZEKUTHOR LYRICS
"Czas Sumienia" (1988 Demo)
1. Intro 2. Egzekutor 3. Widmo Wojny 4. Zak¹ska 5. Cyklon B 6. Cieñ Or³a 7. B¹dź Jak Metal 8. Śmierci i W³adzy Pakt 9. Czas Sumienia
1. Intro
2. Egzekutor
Noc, gdy pewni śpi¹
Opuszcza swój grób
Kaptur, kosê ma
Nadchodzi, to pewne
Jej twarz grozy twarz
Na pewno to znasz, j¹ znasz
Kres dni, ¿ycia blask
Podlega to pod ni¹
To czas, jej czas
Czas, jej czas
Egzekutor
Egzekutor
Zabieranie ¿ycia starcom, dzieciom kiedy czas
Ich godzinê ona dobrze zna
Biednym i bogatym, m¹drym, g³upim, dobrym, z³ym
Sprawiedliwa rêka nie da szans
Przera¿one twarze, którym w oczy patrzy śmieræ
Lêk o jeszcze jeden, jeden dzieñ
¯ycie które jest staczniem
Cia³a w grobu dno
Przed oblicze śmierci musi iśæ
Idź, idź, idź...
Przed³u¿aniem śmierci przecie¿ jest
Takie ¿ycie przeciw w³asnym ja
Tylko cisza grobu da ci sen
Charon ciê odwiezie tam gdzie chce
3. Widmo Wojny
Ko³o nas i naszych spraw co dnia smiech i ³zy
Widmo gwiazd, wojny gwiazd, wydrzeæ chce nam dom
Ognia grom znad wiekow stu
Morza krwi nape³nia wci¹¿
Tyle lat bóg wojny ucztê ma
Tak ma byæ czy nie
Jest jeszcze czas
Ty i ka¿dy z nas
Jeszcze ma tu g³os
Ludzi bój znow ci¹gnie nas
Chcesz czy nie masz iśc
Obcy ktoś do rêki da broñ i ka¿e biæ
Za co walczyæ masz
Kto wyrz¹dzi³ z³o
Nie chcesz smierci nieśc
Nigdy nie chcesz nieśæ
I nie wolno nam
Tak spokojnie spaæ
Czasu braknie nam
Zmówic ,,Ojcze Nasz"
Jaki los czeka, jaki nam fina³ dany tu bêdzie
Bo¿e broñ
Nie, to nie z³y
Ale my sami tak czynimy ¿e kwitnie z³o
Ile tak mo¿na nad urwiskiem staæ
Czy ten jutra dom to wojny dom
Trzeba w to uwierzyæ, ze jeszcze mo¿na
Zatrzymaæ wyscig po smieræ
Wojna gdy nastapi trwaæ bêdzie wiecznie
Wystarczy jeden podniesiony miecz
4. Zak¹ska
Zak¹ska
By³a piêkna tak, ksiê¿n¹ by³a mi
A ja jej anio³em dobrym czasem z³ym
By³a dzika tak jak drapie¿ny zwierz
I bogini duszê mia³a bardzo z³ej
Nie mowi³a, nie slucha³a kocham
Niepotrzebne dla niej by³y s³owa
Ka¿dy gest zdradê kry³
By³a dla mnie jak do ¿ycia woda
Pamiêtam j¹ w jej oczach
Noc sabatu ¿yla w niej
Jej ³agodny smiech gdy straszyæ przychodzi³a mnie
Zamieni³a siê raz w ptaki, w odlot nagich ska³
I nie mog³em d³ugo znaleźæ jej
Dziewczyna prosta by³a tak
Czy naprawde j¹ musialem zjeśæ?
5. Cyklon B
6. Cieñ Or³a
7. B¹dź Jak Metal
B¹dź Jak Metal
Nieskoñczony krzyk wo³a mnie
Z gard³a s³ychac ju¿ tylko szept
To wezwanie, mój w³asny gniew
Mowi my: ¿yj jak metal
Nie ka¿demu jest dane byæ
I nie ka¿dy jak ty jest
Z krwi i duszy nie tylko dna
Nieskonczony ten krzyk
B¹dź jak metal
B¹dź jak metal
B¹dź jak metal
B¹dź jak metal
Nie stój na boku, stoj¹c samotnie zginiesz
Nie ma co strachem zyc, nie tak ¿y³ Thor
Tak tak¹ prawde mówi³ kiedyś mi
Wikinga duch wiecznie ¿ywy
Jego naukom wierny musisz byæ
Kiedy zdradzaj¹ cie w ko³o
Weź swoja broñ gdy silny w tobie duch
I sprawiedliwy orê¿ w d³oni masz
Thor
Thor
Thor
To p³onie okrzyk serce zmienia w stal
Jak grom wali mocno s³ychaæ to do dzis
Sam, sam groźny Thor
Postrach ciemności świat³o miej
Patrzysz na siebie wartości coraz mniej
B¹dź jak metal, stañ razem z nim
8. Śmierci i W³adzy Pakt
W pustym domu z dala od drzew
W opuszczonym domu przez wiek
Jest tu ciemno i nawet świec nigdzie nie ma
Min¹³ ju¿ wiek
Znam ten dom z opowiadania z³ych
Wiem jak smieræ haracz zbiera z krwi
Za to by tylko zamieszkæ w nim
Kto wie kto w domu tym ¿elaznych praw
Po latach zjawia siê śmieræ po haracz krwi
I z paktu śmieræ za w³adzê znow ma bilans daæ
A prawem spadku ktoś zajmie tron
Jak dawniej w domu tym gloria nie strach
I uk³ad śmieræ za w³adzê znów na kilka lat
Zawieszon puty puki śmierc da nowy znak
Dziś tu jestem, na mnie czas, z rodu sam
Ostatni z nich, ksie¿y krwi, a nie pakt
Przez nie jestem siebie wart
Nigdy wiecej dom nie o¿yje
Smieræ zabierze ostatni raz
9. Czas Sumienia
Za ciemny loch
¯eby zobaczyc d³onie
Nadaæ im wymiar i kszta³t
Jestem tu sam
I wyobraźni okiem widzê
Przeklêty loch
Na ścianach sieæ
Dzie³o paj¹ków spada
We w³osach to mam
Na lochu dnie
Nogi nie czuj¹ ziemi
Idê do koñca lecz gdzie
Zimno i wiatr
Mury i smieræ
Za ¿ycia grob
Na moj¹ zgubê loch
Ciemnośæ mija blask
Jakby wstawa³ dzien
Czy¿by koszmar znik³
Pragnê wiary w to
Dawno czekam...
Nie jestem śmierci¹
Ani ¿yciem nie jestem
Kar¹ ani nagrod¹ nie jestem...
Nie!
Nie!
Nie jestem!
By³em przy Tobie i nie ma mnie wcale
Zabieram ci ¿ycie i dajê ¿yc
Slabośæ do ziemi przygniata ciê mocno
A ja daje rekê byś znowu wstal
Dawno potrzebne nam by³o spotkanie
Ty nigdy nie mogles tu trafiæ na czas
Tobie to miejsce od lat by³o dane
£askawie traktowany by³es do dzis
Loch przeznaczenia tu ka¿dy byæ musi
Siebie zobaczyc i siebie baæ siê
Ogien najwiêkszy rozpali siê w tobie
By zabiæ i zniszczyc do korzeni z³o
Byś nigdy nie musia³ powracaæ tu znów
Bo wyjścia innego nie bêdzie ni¿ śmieræ
|
|